środa, 24 kwietnia 2013

` Rozdział 7 '' Pech chodzi parami... szkoda że tylko do mnie''

    Otworzyłam oczy. Głównie dlatego, że mój telefon wibrował mi pod poduszką. Zmrużyłam oczy, żeby dostrzec kto dzwoni.
- Paul? Jest 8 rano.- powiedziałam zaspanym głosem.
- Gdzie pracuje twoja mama?- spytał stanowczo.
- Emm... Jest sekretarką w jakiejś firmie a co?
- Otwórz jakąkolwiek stronę plotkarską.
- Co? Dlaczego?- spytałam zdezorientowana sięgając po laptopa.
- Zadzwoń jak zobaczysz.- powiedział i się rozłączył. Szybko wpisałam w google imię mojej mamy, ale to co zobaczyłam... To była jakaś pomyłka! To nie może być prawda! Czytałam szybko zdania, które mimo wszystko nie trafiały do mojej głowy. Drżącą ręką wybrałam numer Paula. 
- Co to ma być?!- spytałam.
- No właśnie chciałem cię o to zapytać.- mówił opanowanym głosem.
- Paul, to naprawdę jakaś pomyłka. Moja mama nie jest...prostytutką.- przyciszyłam głos.
- Kaja, rozumiem cię, ale oni mają zdjęcia. Wież, myślę że najlepiej będzie jeśli wyjedziesz do Polski na 3 dni i to wyjaśnisz. 
- Dzięki. Będę mogła wrócić?- spytałam.
- No oczywiście, że tak! Dlaczego praca twojej mamy ma decydować o twojej wygranej?
- dzięki, że do tego tak podchodzisz.- powiedziałam i się rozłączyłam. Poszłam się ubrać i spakować walizkę. Wybrałam wygodny komplet. Co do walizki nie musiałam pakować jej długo, ponieważ od wczoraj jej nie rozpakowałam. Chwyciłam kartkę i napisałam na niej zdanie '' Wracam za 3 dni. Kaja'' i położyłam kartkę na zaścielonym łóżku . Wyszłam po cichu z pokoju. Na szczęście wszyscy spali. Udało mi się wyjść z domu, bez niczyjej wiedzy. Później również mi się poszczęściło, ponieważ właśnie przejeżdżała taksówka i mnie zgarnęła.
- Na lotnisko, poproszę.- powiedziałam. Ten facet jechał dosyć szybko, co mi odpowiadało. W między czasie spojrzałam na loty samolotów do Polski. Na moje ( nieliczne) szczęście, najbliższy odlatuje za 20 minut. Po jakiś 5, wysiadałam już z taksówki i targając za sobą walizkę szłam w stronę lotniska. Szybko poszło mi kupowanie biletu i już po 10 minutach siedziałam w samolocie.

   Po 4 godzinach lotu i drogi pociągiem...
  Grondy...

    Spojrzałam na zegarek. Była równo 12:30, kiedy szłam w stronę swojego domu. Z daleka widziałam już drewnianą werandę. Kiedy doszłam, położyłam walizkę w pozycji pionowej obok ławeczki i weszłam. Powalił mnie zapach obiadu, a konkretnie zupy pomidorowej. Weszłam do kuchni, gdzie zastałam stojącą przy kuchence mamę mieszającą zupę i Piotra rozkładającego talerze przy stole.
- Ekhem...- odchrząknęłam na co oni od razu spojrzeli się na mnie.
- Kaja! Co ty tutaj robisz?- spytała mama rzucając się na mnie, na co ja się zwyczajnie odsunęłam.
- Przyjechałam was odwiedzić.- powiedziałam chłodno.- Piotr, kiedy ostatni raz byłeś w internecie?
- Od 2 dni nie ma prądu.- odpowiedział.- Coś się stało?
- Owszem. Stało. Mamo, możesz mi wyjaśnić co tu się dzieje?
- Kochanie, ja nie wiem o co ci chodzi.- mówiła kręcąc głową.
- To ja ci powiem co się stało!- powiedziałam o ton głośniej.- Wszyscy którzy mają w domu internet wiedzą że jesteś prostytutką!
   Nie odpowiedziała. Zamurowało ją tak samo jak Piotra.
- C-co?- odpowiedziała patrząc w podłogę.
- To co słyszysz. Nie rozumiem jak mogłaś nas okłamywać.- powiedziałam i wyszłam. Wzięłam z ganku walizkę i poszłam... No właśnie, gdzie miałam pójść? Z nikim się zbytnio nie przyjaźniłam. Został jedynie Łukasz ale on jest w Londynie. Chwila! Jest jego mama. Poszłam chwilę chodnikiem i doszłam do dużego, białego budynku. Zadzwoniłam w dzwonek. Po chwili otworzyła mi kobieta koło 30-estki.
- Kaja. jak miło cię widzieć! Wejdź proszę.- powiedziała swoim miłym głosem.
- Dzień dobry.- odpowiedziałam jej i weszłam stawiając walizkę w korytarzu. 
- Czy mogłabym się u pani zatrzymać?- spytałam.
- Kaju oczywiście!- odpowiedziała. W sumie często nocowałam u Łukasza. - Kochanie, słyszałam już o Ani.
 Posmutniałam. Moja mama przyjaźniła się z panią Hudgson jeszcze w Londynie. Później zjadłyśmy razem obiad, który składał się z warzyw na parze. Bardzo mi to odpowiadało, ponieważ byłam wegetarianką. Jakiś czas później wzięłam orzeźwiający prysznic i zaszyłam się pod kołdrą Łukasza w jego pokoju.
_____________________________________________
A więc 7 :PP Wiem że krótszy, ale tak mi się nie chce pisać. Piękna pogoda i coraz mniej na kompa wchodzę. A więc dziękuję za 231 wejść! I dale screen z czegoś co mnie mocno rozśmieszyło xDD
Dziękuję również krajom które mnie odwiedzają :) 

4 komentarze:

  1. świetny *.*
    Zapraszam do mnie:
    http://myownworld-opowiadanieoonedirection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. *.*
    Mam nadzieję, że wygląd się podoba :)
    Zmodyfikowałam już wszystko to co miałam zrobić;
    Brak weryfikacji obrazkowej itp : p

    OdpowiedzUsuń
  3. Podoba mi się :*
    Będę wpadać częściej :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie mogę się doczekać następnego. jak zwykle niesamowity. Nie spodziewałam się tego :)

    OdpowiedzUsuń