piątek, 26 kwietnia 2013

` Rozdział 8 '' Życie ty tak na serio czy tylko żartujesz?''

    Otworzyłam oczy. Głównie dlatego, że usłyszałam krzyki na dole. Zeszłam z łóżka i na palcach podeszłam to poręczy przy schodach.
- Justyna, my musimy porozmawiać z Kają!- krzyczała moja mama. Co ona tu robi?
- Ania, ona jeszcze śpi. Bądź cicho bo ją obudzisz.- mówiła pani Hodgson.
- To jest moja córka, muszę z nią porozmawiać!
- Ona nie chce z tobą rozmawiać.- odpowiedziała mojej mamie. - Porozmawiam z nią. Postaram się ją namówić żeby przyszłą do domu.
- No dobrze.- powiedziała moja rodzicielka przyciszonym głosem i wyszła. W tym samym momencie matka Łukasza zamknęła za nią drzwi i nakryła mnie na podsłuchiwaniu.
- Ładnie to tak?- powiedziała śmiejąc się.
-Przepraszam.- rzekłam schodząc już na dół.
   Zjadłyśmy razem kanapki które zrobiła pani Hodgon.
- Wiem, że słyszałaś naszą rozmowę.- powiedziała przerywając ciszę.- Pójdziesz do niej?
  Milczałam.
- Rozumiem, że nie masz ochoty, po tym co się stało. Ale to w końcu twoja matka.
- Wiem.- powiedziałam cicho.- Ale nie mam ochoty patrzeć w jej oczy.
- Kaja, zrobisz jak zechcesz, ale może dowiesz się czegoś nowego?
 - Dobrze. Pójdę. - powiedziałam i poszłam na górę. Chwyciłam spodenki i koszulkę. A poza tym oczywiście kosmetyczkę z rzeczami, bez których nie byłabym się w stanie ogarnąć.

  9:09
  
    Właśnie stałam na ganku w domu mojej mamy. Dlaczego stałam? Ponieważ bałam się nacisnąć dzwonek. Chwila, to mój dom! Weszłam i skierowałam się do kuchni, w której o dziwo siedziała moja mama.
- Kaja! Usiądź proszę.- powiedziała z wielką podkową patrząc się na mnie.
- Mamo, jak mogłaś?- spytałam siadając na przeciwko niej.
- Kochanie, po ucieczce taty został kredyt. Ja nie miałam wykształcenia. Oszczędności były przez chwilę. Musiałam was za coś karmić. Wtedy o tym pomyślałam. To zaczęło przynosić duże zyski. Musisz mnie zrozumieć...
- Nie muszę- przerwałam jej.- Poniekąd cię rozumiem. Myślałaś że nigdy się nie dowiemy? Gdzie jest wogule Piotr?
- On dziś spał u kolegi. Kaja proszę cię! Wróć do domu. 
- Mamo, ja wygrałam konkurs. Musze wracać do Londynu.- powiedziałam i podniosłam swój tyłek. Na szczęście nic więcej już nie powiedziała i pozwoliła i swobodnie wrócić do domu Hudgsonów.
- Kaja? I  jak?- spytała mnie na wejściu pani Justyna.
- Emm... Dobrze. - powiedziałam z uśmiechem.- Dziękuję że mnie pani przenocowała, ale muszę wracać do Londynu. Jeśli się pośpieszę, to zdążę na pociąg.
- Nie gadaj głupot. Zawiozę cie. Idź się pakować a ja przygotuję samochód. 
  Chwilę później ( dokładnie o 10:45) siedziałyśmy już w samochodzie i słuchałyśmy starych hitów. Właśnie śpiewałyśmy razem piosenkę Michaela Jacksona '' Thriller''. 

   11:03
 Na lotnisku...
  
     Z biletem i walizką w ręce żegnałam się z panią Hudgson. Z wszystkich dorosłych ( nie licząc mojej rodziny) lubiłam ją najbardziej. Wkrótce potem siedziałam już w samolocie i przez małe okienko obserwowałam jak samolot wznosi się w górę. Po jakiś 5 minutach, przymknęły mi się oczy.

   Londyn...

  Stałam przy punkcie odbioru bagażu. Tym razem, mój wjechał na taśmę jako pierwszy. Odwróciłam się i zobaczyłam jego...

______________________________________________
 Na początku chcę przeprosić za nie dodawanie rozdziału ale ta pogoda, moje rolki i rozwalanie starego płoty u mojej przyjaciółki ( niezły ubaw). Coś czuję że raczej nie szybko dodam następny. Mam nadzieję że się podoba i dziękuję za 3 komentarze ^^. 
Polecam bloga którego czytam od niespełna 15 minut i cholerenie się nim jaram. A i tak z ostatniej chwili dziękuję za 4 komentarz Nika :)
   


3 komentarze:

  1. Dziękuję za polecenie mojego bloga! :*********
    A tak btw to rozdział fajny, trochę przykrótki, ale nie będę się czepiać, gdyż cierpię na brak weny i będziesz miała na mnie haka. :P
    Ale na serio akcja ciekawie się rozwinęła :3
    Mam nadzieję, że będzie jeszcze i jeszcze lepiej :3

    OdpowiedzUsuń