niedziela, 19 maja 2013

` Rozdział 13 '' Ja nie uciekłam! Po prostu muszę to przemyśleć''

    Usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi. Zayn Odsunął się ode mnie, ale wciąż trzymał moją rękę.
- Przepraszam. Nie wiedziałem, że tu jesteście.- powiedział Louis.
- Nie...Nie szkodzi.- mruknęłam.
- Zayn wchodzimy.- odpowiedział brunet.- Oddaje telefon.
- Dzięki.- rzuciłam i wzięłam z jego ręki czarne urządzenie. Zayn puścił moją dłoń i poszedł w kierunku Louisa. Odwrócił się jeszcze do mnie. Zobaczyłam w jego oczach... Coś czego nie umiałam nazwać. Płonęły... Otrząsnęłam się. Chwyciłam mocniej telefon i wyszłam z garderoby. Poszłam w stronę tylnego wyjścia. Na szczęście nie było tam ochrony.  Szybko przeszłam na chodnik. Szłam w stronę hotelu w którym się zatrzymaliśmy. Doszłam po niecałych pięciu minutach. Minęłam recepcję i weszłam szybko do swojego pokoju. Ubrałam czarne rurki i sweter, zostawiając sukienkę i buty rozrzucone na środku pokoju. Pospiesznie spakowałam kilka koszulek i bieliznę do mojego skórzanego plecaczka. Wyszłam z hotelu. Oczywiście na lotnisko sama nie dojdę za daleko.  Na moje szczęście taksówka stała pod hotelem.
- Można?- spytałam otwierając drzwi żółtego pojazdu.
- Oczywiście.- odpowiedział mi mężczyzna z wąsem.
- Poproszę na lotnisko.- powiedziałam. Koncert nie powinien trwać mniej niż 10 minut, dlatego nie ma szans, że chłopaki pojadą za mną. 

22:03
 Polska...

  Szłam chodnikiem. Moje ubrania były idealne do temperatury. Z daleka widziałam szyld z napisem '' Motel''. To właśnie tam szłam. Weszłam szklanymi drzwiami do recepcji. W żadnym calu nie przypominała tej z Włoszech. Nie było rozstawionych kanap na których można by poczekać. Na ścianach były plamy odcisków rąk.   Podłoga nie była odkurzana, od delikatnie mówiąc dawna. Recepcjonisty nie było. Zadzwoniłam w zardzewiały dzwonek. Po chwili przyszła blondynka w krótkiej, ledwo zakrywającej tyłek spódniczce i białej koszulce z wielkim dekoltem.
- Można pokój?- spytałam. Nie chciałam przeciągać. Ani ona, ani ja nie miałyśmy na to ochoty.
- Jaki?- odpowiedziała mi ospale. Spojrzałam na blat, na którym był, jak mi się wydawało cennik.
- Najtańszy.- powiedziałam. Recepcjonistka podała mi klucz i wyszła. Szłam korytarzem szukając pokoju z numerem siedem. Po chwili go znalazłam. Otworzyłam drzwi i zapaliłam światło. Nie liczyłam na luksusy, zwłaszcza za 50 złotych za noc, ale to chyba przesada. Metalowe łóżko stało przy obdrapanej ścianie która kiedyś miała kolor bordowy, jednak teraz był to jakiś bardzo blady czerwony który wyglądał okropnie. Okno było tylko jedno, w dodatku małe. Podłoga przypominała trochę tą z recepcji. Wyjęłam z plecaka koszulkę i bokserki, które miały mi posłużyć za piżamę. Szybko się w nią przebrałam i zawinęłam się w kokon. Łóżko nie było zbytnio wygodne, ale nie będę tu długo. Jutro jadę pociągiem do domu. Powoli moje powieki się zamknęły.
   Sala luster. Znowu. Tym razem wiele było lekko połamanych. Popatrzyłam na moją matkę. Jej lustro było niemalże całe stłuczone, natomiast ojca przeciwnie. Było gładkie. Spojrzałam w tył. Nie było tam lustra z Zayn'em. Było zupełnie blisko mnie. Pęknięcia znowu zaczęły rosnąć. Przyłożyłam ręce. Krew spływała po moich rękach. Spojrzałam na lustro obok Zayna. Była tam moja twarz. Spojrzałam na siebie w odbiciu. Nagle wyszłam z ramy i weszłam w ramę Zayn'a. Gwałtownie wstałam. zaczęłam odpychać inne lustra. Próbowałam uciekać. Daremnie. Z każdego lustra zaczęły wychodzić ręce, próbujące mnie zatrzymać. Runęłam jak długa na ziemie. Obróciłam się. Nade mną stał...
    Otworzyłam oczy. Spojrzałam na drzwi w których ktoś stał.
- Zayn?- wychrypiałam. Postać podeszła bliżej. Usiadła na łóżku i chwyciła moją dłoń. Teraz widziałam dokładnie twarz. To był Zayn.  Doprowadziłam się do pozycji siedzącej tak, że mogłam mu spojrzeć w oczy. Był w nich żar. Zaczęłam się do niego przybliżać. Całowałam go... On mnie zresztą też. Przemyślenia skończone. Chcę zostać przy nim...
____________________________________________________
Cóż... Pisałąbym jeszcze, ale dawno temu dodałam poprzedni rozdział dlatego pozwolę Wam zadowolić się tym :) Dziękuję za prawie 600 wyświetleń. Dziś dodałabym rozdział wcześniej, ale przyjechała rodzina na urodziny i jakoś to wyszło. Mam nadzieję że się podoba i proszę o komentarze bo one cholernie motywują :)
    
   

1 komentarz: